Człowieki wokół mnie się oświadczają/hajtają/żenią/robią dzieci/kupują samochody/mieszkania/studiują/uczą się... a ja jak taka "rowerowa-dziwka" piszę pierdoły właśnie tutaj łudząc się, że ktoś to czyta i mam podnietę przeglądając katalog rowerowy przed snem... coś tu chyba jest nie tak. O właśnie... takie coś może-sobie-kiedyś-zrobię
Muszę "_tylko_" przekonać do tego... Moją Dziewczynę o Perłowych Włosach :]
Na dziś wystarczy rowerowego-ekshibicjonizmu bo więcej gadam aniżeli pedałuje :)
Takie coś (no przynajmniej podobne) już sobie parę razy zrobiłem, najbardziej trwałe było po jakiś zawodach, pamiętam, że bardzo piekło jaki pan doktor jodyną smarował ;)
To byś się zdziwił ale z twoim blogiem to jestem na bieżąco i co jeszcze może Cię bardziej z dziwić, codziennie robię sobie porównania z twoimi wynikami. Na razie co do 2010 roku kładziesz mnie na łopatki ale w tym roku sumiennie nadrabiam straty.